Minds.com — pogromca (?) Facebooka. Moja recenzja
Przed ostatnie kilka tygodni testowałem serwis społecznościowy Minds.com — reklamowany jako “pogromca Facebooka”.
Podzielę się z Tobą moimi odczuciami.
Pierwsze wrażenie — jest dobrze
Jest fajnie! prosta rejestracja, zero zbierania danych osobowych, świetny interface, brak reklam i mój adblock się nudzi.
Zaczynam przeglądać jakiś content, ale okazuje się, że nie za bardzo wiem co robić. Na moim wallu jest pusto i widzę tylko posty wysyłane przez główne konto Minds.
Brakuje mi tutaj tzw. ‘onboardingu’. Facebook na start odszukuje Twoich znajomych, sugeruje Ci fanpage do przeglądnięcia, ciekawe grupy itp. Co robi Minds? Mówi ‘radź sobie!’ i zostawia Cię na lodzie.
No to sobie poradziłem. Wpisałem w wyszukiwarkę kilka polsko brzmiących słów, aby znaleźć rodaków na Minds. Szkoda tylko, że zaczęło mi szukać głównie osoby a nie fanpage (czy jak to się tam nazywa: kanały).
Drugie wrażenie — jest dziwnie
Sporo Polaków korzysta z minds — fajnie! Ale po przeklikaniu kilkudziesięciu profili stwierdzam, że WSZYSCY ze sprawdzonej grupy korzystają z portalu w trybie ‘read only’. Nikt nie opublikował nawet ‘Hello World’ na swoim profilu.
Poszukałem w necie listy kanałów, które warto obserwować. Jak się okazuje, polska społeczność Minds opiera się na czterech filarach: polityka, religia (a konkretnie jej hejtowanie), wolność słowa (to akturat najciekawsze profile! warto rzucić okiem) i… odpady z Facebooka (czyli strony, które dostały bana np. za mowę nienawiści na FB).
Głębsze spojrzenie — jest biednie
Zacząłem publikować na Minds. Na początek wpis powitalny — zwykłe, zwyczajowe ‘cześć’. Wpis dotarł do 66 osób w ciągu tygodnia. Głównie dlatego, że swój profil na Minds promowałem na FB i Wykopie.
Następnie zawitałem tam z moim zestawieniem #unknowNews. Opublikowałem łącznie trzy edycje zestawienia, dokładnie w te dni, w które publikuję je w innych kanałach, czyli w odstępach około jednego tygodnia. Pierwsze zestawienie zobaczyło 18 osób.
Drugie zestawienie zobaczyło 5 osób… jest gorzej niż myślałem. Sięgnąłem więc po moje dolary i kupiłem sobie REKLAMĘ (kto bogatemu zabroni?!) na Minds. Wykupiłem 1000 wyświetleń mojego wpisu za $1 (tak, jeden dolar — reklama jest bardzo tania).
Poczekałem jakieś dwa dni i… woooow! mój wpis ma ponad 1000 wyświetleń. Przez ten czas zdobył 3 (słownie: TRZY) lajki, a ja zyskałem dwóch obserwujących mój kanał. Powoli zacząłem stawać się więc niemal tamtejszym influencerem. Swoją drogą, jeśli zdobycie tysiąca losowych wyświetleń w serwisie społecznościowych zajmuje aż dwa dni, to źle świadczy o tym, jak wielu (aktywnych) Uniq Users posiada ten portal.
Tak poważnie mówiąc, to model reklamy na Minds jest zaprojektowany tak, że zupełnie nie opłaca się w taką reklamę inwestować. Wrzucasz kasę i masz 1000 wyświetleń. Prościej się nie da — prawda?
Tylko co to za wyświetlenia? zestawienie po polsku trafiło do Chińczyka, Niemca, Amerykanina i Indianina mówiącego językiem Ogapi? Nie da się ustawić ŻADNEGO targetowania reklam. Jest tylko opcja ‘pokaż to wszystkim!’. Nie wiem, czy istnieje gorszy sposób na zmarnowanie budżetu reklamowego. Sporo inwestuje w reklamę na FB (nie prywatnego profilu, tylko moich fanpage biznesowych) i targetowanie reklam to absolutna podstawa biznesu.
Kasa — gdzie jest kasa?
Minds reklamuje się faktem, że publikując u nich nie musisz za nic płacić, a nawet system płaci Tobie za treść (idea jak trochę jak na Steem, który lubię).
Całość jak na nowoczesny projekt przystało, jest oparta o blockchaina. Można przesyłać kasę innym userom, można odbierać datki. Aktywowałem sobie opcję zbierania datków i po dwóch tygodniach działalności na Minds ktoś wysłał mi dotację w wysokości “1 tokena”.
Mogę tego tokena wydać np. na reklamę w serwisie lub kupić sobie za to jacht gdy będę na emeryturze, o ile cena tokenów poszybuję w kosmos. Moja ciężka praca polegająca na publikowaniu postów metodą copy/paste wygenerowała mi przychód w wysokości 0,560 tokena. Jestem więc Mindsowym potentatem z majątkiem równym 1,560 tokenów (półtora tokena).
Mikrocelebryci
Zacząłem rozglądać się za ‘gwiazdami mindsa’ aby zacząć ich obserwować. Przeglądnąłem ich wpisy i konta, a oto moje przemyślenia:
- aby zostać gwiazdą na Minds, trzeba mieć około 3–9 tysięcy fanów (czyli malutko). Wniosek jest taki, że jeśli jesteś mikrocelebrytą w dowolnej sieci społecznościowej i pociągniesz za sobą na Mindsa ułamek swoich fanów, to tam staniesz się ‘prawdziwym celebrytą’.
- większość publikowanego przez mikrocelebrytów contentu to obrazki, więc Minds przypomina mi bardziej Instagrama niż Facebooka
- najpopularniejsze tematy publikowanych obrazków to:
lolcontent, cytaty motywacyjne, kobiety, niepoprawność polityczna - aby stać się numerem jeden na Minds, musisz być niepoprawną politycznie, piękną kobietą wrzucającą mądre cytaty znanych osób na tle swoich selfie ;)
Ostateczna opinia
Idea stojąca za Minds jest świetna (wolność słowa, brak cenzury). Pomysł rozdzielania nagród w kryptowalucie, bazujący na procentowym udziale w tworzeniu treści jest genialny i sprawdza się świetnie np. na w sieci Steem (nie mylić ze Steam!). Interface i cały UX serwisu jest prosty, łatwy i przyjemny. Brak reklam bardzo cieszy. Aplikacja mobilna jest fajna. No i tutaj chyba kończą się plusy.
Co jest najważniejsze w sieci społecznościowej? Ludzie! kreatorzy contentu! Na minds jest pustooooo i nuuudnooo. Możesz tam wchodzić aby śledzić wpisy z tych 3–4 interesujących kanałów, ale poza tym ludzie nie wrzucają niczego.
Ja rozumiem, że sieć jest nowa, młoda i stale się kształtuje, ale na chwilę obecną rzucanie stwierdzeniami typu “zostawiam Facebooka i przenoszę się na Minds!” jest zupełnie pozbawione sensu. Mindsa można traktować jako kanał supportujący Twój główny kanał przekazu. Jeśli jakaś treść jest ‘zbyt ostra’ aby znalazła się na FB, to wrzuć ją na Minds dla swoich fanów. Takie współistnienie dwóch sieci jest obecnie OK.
Nie mogę napisać “nie idź na Minds teraz, poczekaj aż się rozwinie”, bo to byłoby absurdalnym podejściem do tematu. Jak sieć ma się rozwinąć jeśli nikt tam nie przejdzie, nie będzie lajkował, komentował i udostępniał treści?
Sugeruję więc: załóż sobie konto na Minds i obserwuj jak serwis się rozwija. Może za jakiś czas (raczej kilka lat niż miesięcy) będzie z tego jakaś rewolucja. W tej chwili, Minds jest takim pogromcą Facebooka, jak Google+, czyli nie za bardzo mu wychodzi.
Jeśli chciałbyś mnie obserwować na Minds, to zapraszam ⤵️
Zobacz inne moje teksty na Medium ⤵️